wtorek, 8 marca 2011

...

Są w życiu takie chwile, kiedy człowiek nie jest w stanie opisać słowami uczuć, które nim targają... Uświadomiłam sobie dziś, podczas rozmowy z przyjaciółką, że jestem idealnym przykładem osoby, która zgubiła się gdzieś po drodze dążenia na siłę do szczęścia.
Wiem, że może to brzmieć nieco infantylnie, ale taka jest prawda. Za wszelką cenę chcę być szczęśliwa, ale na dobrą sprawę nie jestem w stanie określić co sprawiłoby, że znalazłabym się w takim stanie. Samotność... Hmm możliwe, że fakt, iż obecnie jestem sama (czyt. nie w związku) sprawia, że jestem nieco przybita. Nie powinnam jednak używać słowa samotna, lecz sama, bo przecież człowiek samotny to taki, który nie ma z kim spędzać swojego czasu, dzielić się przemyśleniami, przeżyciami, itp. Ja nie mogę powiedzieć, że takich osób nie posiadam. Jestem szczęściarą, ponieważ w moim życiu istnieje kilka osób, które mogę nazwać swoimi przyjaciółmi. Z mojego punktu widzenia przyjaciel to ktoś, komu można ufać bezgranicznie i skoczyć za tym kimś w ogień, wiedząc, że on zrobiłby dla mnie dokładnie to samo. Mam 24 lata i na swojej drodze spotkałam całą masę ludzi, lecz tylko kilkoro z nich nosi nazwę moich przyjaciół.
Nie zmienia to jednak faktu, że jestem sama... Może na siłę próbuję znaleźć kogoś, kto będzie szedł wraz ze mną przez życie, nie próbując nawet docenić bycia samej? Niestety człowiek to takie stworzenie, które bardzo szybko przyzwyczaja się do wygód, a nie ukrywajmy... związek to bardzo wiele wygód i przywilejów. Może to potrzeba zrozumienia, może... wymieniać można bardzo wiele powodów, prawda jednak jest taka, że przez brak partnera życiowego odczuwam pustkę, pustkę którą ciężko wypełnić, mimo, iż nie jestem do końca pewna, czy chcę żeby została wypełniona... Tak, wiem... to wszystko jest nieźle skomplikowane, ale może pisząc to, publikując, a później czytając na spokojnie sama zrozumiem czego tak naprawdę chcę od życia... Kto wie...?
Jutro jest dzień kobiet (na dobrą sprawę trwa już od niespełna godziny). Pierwszy 'samotny' dzień kobiet, tak jak pierwsze Walentynki od przeszło 4 lat. To dziwne uczucie w tak ważnych dniach sprawia, że czuję się bardzo wyobcowana...
Post bez zakończenia, bo jak można ten wpis zakończyć? Nie ma puenty, ani happy endu... cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz