poniedziałek, 12 grudnia 2011

Noc... czerwone wino... i ja...

Upajam się... Relaksem... Odpoczynkiem... Dźwiękami, tworzonymi przez geniusza...

Niedzielna noc, która powinna już dawno przynosić ukojenie poprzez sen, która owocuje jednak w coś zupełnie innego... Spełnienie. Tak! Spełnienie! Bo cóż mi więcej trzeba do poczucia spełnienia i błogości?

Wreszcie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa! Tak! Szczęśliwa! JA!

Duma mnie rozpiera. Zaszłam bardzo daleko jak na swój wiek. Udało mi się spełnić marzenie, które w mojej głowie było tak odległe... Po raz pierwszy od kiedy przyszłam na ten świat odczuwam błogie spełnienie :)

Mam cel w życiu, mam powód by rano otwierać powieki. Powód ten sprawia, że tuż po przebudzeniu na mej twarzy maluje się uśmiech.

Żyłam w błędzie, myśląc, iż istotą szczęścia jest miłość, że aby móc iść przez życie z dumą potrzebuję mężczyzny u swojego boku. Bzdura! Dziś przekonałam się, iż jestem osobą silną i niezależną, która poradzi sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu, bo są ludzie, dzięki którym jej świat jest bardziej kolorowy niż sama tęcza. Rodzina, przyjaciele... To właśnie oni kreują osobę, o której sile przekonałam się dziś.

Dziękuję Wam wszystkim za to, że jesteście i we mnie wierzyliście. To dzięki Wam jestem dziś pewna siebie, niezależna i szczęśliwa przez duże "S".