środa, 9 maja 2012

Kruchość istnienia

Człowiek żyje bardzo szybko... Skupia się na edukacji, karierze, rodzinie. Ogólnie na kreowaniu lepszej przyszłości. Niestety w tej pogoni za perfekcyjnym życiem zapominamy o tym co jest w nim tak naprawdę ważne. Bliscy i ich zdrowie to priorytet. Nie kariera, pogoń za lepszym stanem konta czy realizacja chorych ambicji...
Skąd ten wpis? Co się zmieniło? Otóż wszystko.
Choroba zmienia i to bardzo. A choroba najbliższej w życiu osoby, czyli mamy wywraca życie do góry nogami. Stało się coś, czego nigdy bym się nie spodziewała - zdiagnozowano u mojej mamy raka w przewodach żółciowych. Kiedy się o tym dowiedziałam zalałam się łzami i ogarnęła mnie czarna rozpacz. Kiedy udało mi się chwilę ochłonąć dotarło do mnie jak mało czasu poświęcałam mamie i jak inne mogło być moje życie, jak bardzo bogate o więcej wspomnień wygenerowanych dzięki niej. Nie, nie twierdzę, że jestem złą córką, jednak nie uważam, że spełniłam się w tej roli wystarczająco dobrze.
Co teraz? Nie wiem. Nikt nie wie. Czekamy.
Czekanie na informację, czy da się coś zrobić jest najgorszą możliwą rzeczą na świecie. Gdybym mogła oddałabym jej swoje zdrowie, ale niestety nie mogę.
Lekarze na których tak bardzo narzekamy i ogólnie ujęta służba zdrowia są teraz jedynym dla mojej mamy ratunkiem. Jak to wygląda? Nie za ciekawie. Ale jest nadzieja. Jeszcze jest...
Najgorsze są momenty kiedy do głowy przychodzą myśli, że może jej z nami już nie być. Co to za życie bez ukochanej mamy? Osoba, która nauczyła mnie w życiu wszystkiego. Od tego czym są emocje i jak ułożyć swoją hierarchię wartości po tak zwyczajne zadania jak prasowanie.
Bez niej byłabym nikim. Utonęłabym w rzece niesprawiedliwości i pustości istnienia. Kim więc będę jeśli jej zabraknie? Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać.
Jedno jest pewne. Nic nie ma w tej chwili znaczenia. Studia, praca, czy cokolwiek innego przestaje istnieć. Moje myśli są z nią bez przerwy. Niestety nie mogę jej fizycznie pomóc, ale nie zmienia to faktu, że zrobiłabym co tylko jest w mojej mocy, a nawet i więcej, żeby jej pomóc.
I tu pada pytanie: dlaczego ona? Przecież po świecie chodzi tylu złych, podłych ludzi, którzy czerpią przyjemność z krzywdzenia innych i są zdrowi. A mama? Człowiek idealny, przepełniony współczuciem, miłością i nieopisaną dobrocią od lat zmaga się z problemami ze zdrowiem. Nigdy nikogo nie skrzywdziła, zawsze chciała dla wszystkich tego, co najlepsze, a co sama dostaje od losu? Raka...
Życie jest cholernie niesprawiedliwe...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz